Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 202.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drzwi otworzyły się i na progu ukazał się w czarnym fraku kamerdyner.
— Czy pani Grabina jest w domu? — zapytała go bardzo cichym głosem przybywająca kobieta, nie podnosząc z twarzy koronki.
— Tak pani, — odparł sługa.
— Może przyjmuje gości?
— Nie pani, jest sama jedna.
— Czy mogę widzieć się z panią Grabiną?
— Kogo mam zaanonsować?
— Jestem Celina Klońska.
Na to nazwisko służący szerzej przed nią drzwi otworzył i skłoniwszy się z uszanowaniem, spiesznie odszedł w głąb mieszkania.
Po chwili wrócił i rzekł z nowym ukłonem:
— Jaśnie pani prosi.
Potem uprzedził panią Klońskę i na oścież otworzył przed nią drzwi pierwszego salonu.
Celina przebyła zwolna pierwszy salon, w którym zwierciadła kilka razy odbiły w sobie jej postać i na progu drugiego zatrzymała się. Zatrzymała się, bo o kilka kroków przed nią stała Kamila, z dumną swoją i wyniosłą postacią i z głębokim cieniem na śniadem czole, utworzonym przez grubą diademę z czarnych warkoczy.
Dwie kobiety zbliżyły się do siebie powoli, milcząc, aż spotkały się oko w oko i spojrzały sobie w twarz wzajemnie.
Zwolna i spokojnie Kamila wyciągnęła rękę do przybywającej, ale Celina zamiast podać jej swoją, szybkim ruchem poniosła ją do serca i rzekła drżącym głosem:
— Pani! ja litowałam się nad tobą, kiedyś szła do ołtarza, a ty nademną nie masz litości...