Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 194.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po gołym bruku, zamiast po rozesłanej słomie, spojrzeli na okna pierwszego piętra i rzekli: — „Przychodzą do zdrowia!“ — Wielu dodało: — „Dzięki Bogu!“ — Państwo Klońscy byli młodzi, piękni, bogaci, a młodość, piękność i bogactwo wzbudzają zawsze sympatję.
Silny, młody organizm Stanisława pierwszy zwyciężył chorobę, omylając tem, ku ich wielkiemu zdziwieniu, złowróżbne przepowiednie doktorów. Odzyskał przytomność i stopniowo wracały mu siły.
Kiedy pierwszy raz pozwolono mu żonę zobaczyć, Celina leżała jeszcze. Wszedł do jej sypialni, zatrzymał się u drzwi i z ręką przyciśniętą do piersi, jakby dla stłumienia gwałtownych uderzeń serca, patrzył w głąb pokoju, gdzie w cieniu zielonej firanki, w aureoli złocistych włosów, leżała na haftowanych poduszkach blada twarz Celiny.
— Stasiu! — doszedł do jego ucha słaby, słodki głos, w którym łączyły się wszystkie radości i wszystkie cierpienia serca.
Stanisław nie poruszył się jeszcze z miejsca, najsprzeczniejsze uczucia walczyła na jego twarzy. Między nim a tą kobietą, która go tak słodko wołała, stało jakieś widmo i odpychało go od niej.
— Stasiu! pójdź zobacz naszego syna! — ozwał się znowu po długiem milczeniu głos kobiety, a dziwna głębia boleści była w tym wykrzyku młodej matki, która tracąc nadzieję, że ukochany przez nią człowiek zbliży się do niej, ukazywała mu dziecię, zdając się mówić: — „Przez miłość dla niego, pójdź ku mnie!“
Stanisław postąpił zwolna i stanął między łóżkiem żony a kolebką dziecka. Wziął rękę Celiny i wpatrzył się w nią przeciągle.
Krzyżujące się światło dwóch przysłoniętych okien,