Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po mieście i to co było i to czego nie było. Ja stałem ciągle za kulisami, i niekiedy tylko jak reżyszer teatru wysłuchałem aktorów za sceną, albo szeptałem im jak mają rolę odgrywać. Z tego wszystkiego osiągnąłem tryumf, a przeciwniczka upadła i w opinji publicznej i w życiu domowem... Oto i wszystko.
— Przyznaj też, — rzekła Kamila, — że w nienawiści twej dla pani Klońskiej i w kopaniu pod jej stopami przepaści, miałeś i to na względzie, że ona jako młoda i pełna wdzięków kobieta, mogła wpływem swoim odciągnąć od ciebie swego bogatego męża?
— Zgadłaś, kochana żono.
Milczeli oboje długo patrząc wzajem na siebie.
— O czem-że myślisz najdroższa, patrząc tak na mnie? — zapytał Graba.
— Myślę, że jesteś mordercą w postaci salonowego człowieka, — odpowiedziała Kamila zupełnie spokojnie i z chłodną wzgardą, z jaką patrzyła wciąż na niego.
Graba zaśmiał się głośno.
— Tyle miłych rzeczy zwykłaś mi mówić moja piękna, nieoceniona Kamilo, — rzekł ze swobodą, — że nie wiem już doprawdy, jak ci mam za wszystko podziękować. Oto chyba zapytam, kiedy pojedziesz do pani X.?
— Nigdy, — odpowiedziała Kamila nie zmieniając postawy ani głosu.
— Doprawdy? to twoje ostatnie postanowienie?
— Ostatnie.
— Więc chcesz mnie zmusić, abym dotrzymał obietnicy względem twojej matki?
— Jeśli ją spełnisz, ja także dotrzymam mojej.
— Co? ogadasz mnie przed ludźmi? nie uwierzą ci!
— Uwierzą. Opinja twoja już się chwieje. We mnie