Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 188.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mizerna, spłakana, z rozczochranemi włosami. Ujrzawszy Kamilę, stała przez chwilę zdumiona, ale podbiegła ku drzwiom i żywo zapytała tonem silnej niechęci, zaledwie miarkowanej grzecznością:
— Czego pani dobrodziejka potrzebuje?
— Chciałam widzieć się z panią Klońską, — powtórzyła Kamila.
Stara sługa rzuciła na nią wzrok pełen gniewu i niechęci.
— Moja biedna pani, — odrzekła głosem drżącym od łez, — znajduje się teraz między życiem a śmiercią i panią mniej może widzieć niż kogo innego.
Kamila odwróciła się zwolna i zestępowała ze wschodów chwiejącym się krokiem.
W parę godzin później pan Graba wszedł do buduaru swojej żony.
Kamila nie przyjmowała dnia tego nikogo, siedziała sama jedna.
— Uważam kochana żono, — rzekł jej mąż, — że wzięłaś na serjo pogłoskę o miłości Klońskiego ku tobie i chciałaś go dziś widokiem swoim uleczyć. Mówił mi Jodek, że widział cię wchodzącą do ich mieszkania.
— Chciałam widzieć się z panią Klońską i wywieść nieszczęśliwą kobietę z błędu, który jej sprawiać musi wiele cierpienia. Chciałam powiedzieć jej, że wszystko co mówią o mnie i o jej mężu, jest niegodziwą plotką i potwarzą, do której utworzenia posłużono się mojem imieniem.
— A! skrupuły! — rzekł Graba.
— I litość, — dodała Kamila, — litość nad biedną kobietą, przeciw której tyś osnuł najczarniejszą intrygę. Bo wszystkie wieści krążące o niej, twojem są dziełem, ty jej odebrałeś dobrą sławę i wiarę w człowieka, którego kocha,