Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 183.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Żono kochana! — zawołał, — zapominasz jak widzę o apoplektycznym ataku, który przy wzruszeniu powtórzyć się może!
Kamila jęknęła głucho, głowa jej pochyliła się na piersi, jak kielich podciętego kwiatu i na twarzy odmalowała się straszna walka. Stała tak kilka minut, w czasie których tętna pulsowały gwałtownie w jej skroniach, a oddech jej był tak ciężki, że zdawał się pierś rozrywać.
— A cóż kochana żono, — przerwał milczenie Graba, — czy pojedziesz do pani X?
Kamila podniosła głowę, walka skończyła się, w oczach jej było silne postanowienie.
— Nie pojadę, — rzekła z mocą, zakładając ręce na piersi.
Graba zgrzytnął zębami i zerwał się z siedzenia.
— Pamiętaj, że będziesz tego gorzko żałować! — zawołał i zmierzał ku drzwiom.
Ale Kamila poskoczyła nagle i zastąpiła mu drogę.
— Słuchaj, — rzekła tłumionym i przerywanym od wewnętrznego drżenia głosem, — jeśli moja matka dowie się o czemkolwiek, całe miasto dowie się o wszystkiem... Wtedy pojadę nie tylko do pani X, ale wszędzie, wszędzie i do tych, których znam i do tych, których nie znam... I wszystko powiem kto jesteś i będę wołać, aby się strzegli ciebie, jako gadziny wysysającej krew ludzką i wystawię cię pod pręgierz wzgardy publicznej. Znasz mnie... że mam siłę woli i postanowienia... co postanowię, to dopełnię...
Głos uwiązł jej w gardle, nie mogła mówić dalej.
Graba cofnął się o parę kroków od zdumienia i patrzył na nią nieledwie z przerażeniem.
Kamila odetchnęła głęboko parę razy i zawołała znowu:
— I ty, ty śmiesz mi mówić, że mnie kochasz, śmiesz