Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powagą i spokojem, ludzie upatrywali coś innego jeszcze, coś tajemniczego, coś, co się nie dawało dokładnie określić, ale uderzało widocznością. I tak zauważano, że nigdy się nie śmiała. Raz naprzykład, dawano w teatrze komedję wzbudzającą homeryczne wybuchy śmiechu w całem audytorium. Kamila ukazała się w loży w bogatym, ale surowym stroju, w towarzystwie nie młodej kobiety w niebieskich okularach, której nikt nie znał, ale o której mówiono, że była jej matką. Nie młoda kobieta smiała się wraz z innymi z dowcipnej i udatnej komedji, ale pani Graba nie uśmiechnęła się ani razu, przeciwnie, im więcej wzrastała ogólna wesołość, tem więcej unosiły się jej energicznie zarysowane brwi, a południowym ogniem gorejące oczy nabierały nieledwie tragicznego charakteru. Kilku mężczyzn patrzących na nią pilnie z parteru, spostrzegło tę szczególność, i szeptało między sobą: — „Dziwna kobieta.“ — Ci sami mężczyźni pociągnięci ku niej, może właśnie urokiem tej niepospolitości, przy końcu przedstawienia stanęli w korytarzu naprzeciw drzwi jej loży, aby widzieć ją przechodzącą i przesłać jej ukłon choć z daleka. Stojąc tak, usłyszeli, jak idąc obok nich nie młoda kobieta w niebieskich okularach mówiła do córki:
— Zdaje się, że nie zbyt bawiło cię dzisiejsze przedstawienie?
— Nie mam usposobienia do komedji, moja matko, — odrzekła Kamila.
Tym, którzy tę rozmowę słyszeli, rzecz zdała się wyjaśniona: pani Graba nie lubi komedji, więc nic dziwnego, że się nie śmiała z jej dowcipów, wszak są różne gusta; tem więcej zapragnęli ujrzeć ją na dramacie i zobaczyć jaki też wpływ wywrze on na nią.
Stosownie do ich życzeń, przybył do M. znakomity