Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 068.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

państwo mieszkają w mieście i ponoszą takie znaczne wydatki, któreby można mniejszym daleko kosztem, a z taką samą wygodą i większą korzyścią na wsi opędzać, ale jeszcze karty, bilard, kawalerskie wieczorki, ot co zjada fortunę!...
Teraz już Celina westchnęła.
Komorowska mówiła dalej:
— Toć Józef, kamerdyner państwa Grabów opowiadał naszemu Andrzejowi, że dwa tygodnie temu, pan Graba wygrał tysiąc rubli od naszego pana... Oj, bo i ten pan Graba, Boże odpuść! żona chora leżała w łóżku i to w dwa miesiące po ślubie, a on wieczorki u siebie wydawał! Oj, jaki też to świat!...
Celina ciężej westchnęła i smutnie skłoniła głowę.
— Tak, tak, moja Komorosiu, — rzekła, — ani ten świat taki piękny, ani to życie takiem łatwem nie jest, jak się to nam od razu zdaje. Ot moje naprzykład, zdawało się, kiedy miałam lat szesnaście i nie byłam jeszcze mężatką, że polecę sobie przez życie jak motylek i same różyczki takie jak ja lubię, drobniuchne a pachnące, będą kwitły na mojej drodze, a teraz zaczęłam dopiero rok dziewiętnasty i już widzę, że nie darmo powiadają, iż życie jest ciernistą drogą.
Komorowska kiwała żałośnie głową i nos jej czerwieniał, zabierała się już do ocierania go z łoskotem, gdy Cesia, ozwała się znowu po chwili milczenia:
— A jednak, czy wiesz Komorosiu, że chociaż często bywam bardzo smutna i z kilku przyczyn, to jednak im więcej poznaję innych ludzi, tem więcej kocham mego Stasia. Ze wszystkich mężczyzn, których widuję tu około siebie, on jest najlepszy. To prawda, że niepotrzebnie gra w karty i w bilard, że byłabym daleko szczęśliwsza, gdyby częściej przybywał w domu i ze mną, niż ze swymi towarzyszami i