Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 052.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mężczyźnie, który się czuje bardzo kochanym; kochał ją z zaniedbaniem właściwem pewności całkowitego posiadania uświęconego sankcją kościelną i towarzyską. Nie mniej jednak w chwilach opamiętania i rozwagi, które jak rzadkie wprawdzie oazy, zjawiały się wszakże nie raz wśród oddanego próżnym a namiętnym zabawom życia jego, Celina stawała przed nim zawsze jak anioł piękności i dobroci, a wtedy kładąc rękę na sercu mówił on sam do siebie: — „Nie wart jej jestem!“
Jeżeli zeznanie to jawiło się kiedykolwiek w głębi myśli Stanisława, to już najmniej ozwało się wtedy, gdy po raz pierwszy w życiu pomyślał, że Celina pokochać może innego. Przypomniał sobie wszystkie swoje szały i zabawy, dla których opuszczał ją, ranił jej serce i rzekł z goryczą w duchu: — „Nie wart jestem! a więc może przestać, może przestać mnie już kochać!“ Tak mówiła mu logika nie spętanych jeszcze całkiem instynktów i nie zakrzywionego rozsądku jego, uwierzył jej, twarz mu zbladła i w oczach odbiło się wielkie cierpienie. Jeżeli kiedy wśród szału zadomowych rozrywek zapomniał prawie o Celinie i czuł się dla niej obojętnym niemal, to teraz w obec myśli, że utracić ją może, poznał, że jest mu ona droższą nad życie. Posiadać serce tej ślicznej kobiety, ów brylant pierwszorzędny, który jak wyszedł z rąk Stwórcy, tak trwał dotąd w całym połysku swej świetności i w całej szlachetnej czystości swej głębi; posiadać brylant ten, i stracić go... i wypuścić go z dłoni dla utrzymania w niej pikowego asa lub pamfila, wydawało mu się okropnem — tak okropnem, że był pewnym, iż słyszał szelest skrzydeł odlatującego odeń anioła stróża... Po raz pierwszy przed oczami jego mignęły mary nieszczęść, jakie sprowadzić na niego mogło bezładne, szalone, bezcelowe życie jego. Czuł ból głowy i piersi, a więc ruinę zdrowia —