Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Bynajmniej, — odrzekł jeden z mężczyzn, — śmieliśmy się nie z tego, że przegrałeś, ale z tego, żeś wyraz: przegrałem! tak a propos powiedział.
Stanisław wzruszył ramionami.
— Nie pojmuję jakie tu miało być a propos.
— Bo nie słyszałeś naszej rozmowy.
— Właśnie i my rozmawialiśmy o tem, żeś przegrał, ale wcale inną partję jak bilardową.
— W bilardzie można przegrać i odegrać się, ale ty gdzieindziej tak przegrałeś, że wątpię, czy będziesz mógł się odegrać.
I znowu zaśmieli się wszyscy chórem.
Stanisław patrzył na towarzyszy pół zdziwiony a pół gniewny.
— Proszę was, — rzekł, — o wytłumaczenie tych wszystkich zagadek! od dzieciństwa nie miałem zdolności odgadywania rebusów, szarad i tym podobnych łamigłówek.
Śmiech wzmógł się.
— Biedny Staś! — zawołał jeden z mężczyzn, — chce tłumaczenia!
— Jodku! wytłumacz mu tę zagadkę! — wołał drugi.
Jodek zerwał się jakby chciał uciekać, ale spojrzawszy na niedopity poncz, nie uciekł, tylko stanął za fotelem i chwytając za tylną jego poręcz, jakby się chciał nim zastawić, wyjąknął z pomieszaniem:
— O niczem nie wiem, słowo uczciwego człowieka, o niczem nie wiem.
Kloński zmarszczył brwi i z gniewem spojrzał na otaczających.
— Uważam panowie, — rzekł głosem, który usiłował uczynić spokojnym, — że chcecie stroić ze mnie żarty; ale oświadczam, że tego nie lubię i nie znoszę, a rolę błaznów