Strona:PL Eliza Orzeszkowa-O kobiecie 166.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wstrzymali biegu jednéj ze spraw społecznych przeciwnicy jéj u nas, tylko może znakomicie go wykrzywili. Co tu robić? Naturalnie, milczéć. Z dzielną pomocą przychodzi tu metoda kierowania publicznemi sprawami, trafnie przez kogoś nazwana — kuropatwianą.
Kiedy w zimowéj porze kuropatwa zobaczy myśliwego, zamiast obmyślać i dokonywać jakikolwiek plan ratowania się, coprędzéj chowa głowę w śnieg i cichutko siedzi. Bóg jeden wiedziéć może, co wydaje się wtedy biednéj ptaszynie: czy że myśliwy jéj nie widzi, czy że myśliwego niéma, bo go ona nie widzi? Ludzie, posługujący się metodą kuropatwianą, gdy tylko ujrzą społeczne zjawisko, które łask ich nie posiada, odwracają się i wołają: „To nie istnieje! tego wcale u nas niéma!“ Boże! czego to już u nas niéma, o czém każdy rozsądny człowiek wié, że jest. Ze strony patrząc, lękać się można, aby ta metoda nie doprowadziła nas do tego, do czego doprowadza zwykle piérwszą wynalazczynią, kuropatwę. Siedzi ona sobie biedaczka z główką w śniegu i powtarza: myśliwego niéma! niéma! niéma! a myśliwy tymczasem zwraca ku niéj otwór zabójczéj broni... Samotny orzeł, zgóry przypatrujący się niesfornéj kuropatwianéj strategii, wié może i myśli, iż biedne ptaszę dla tego zginęło, że głowę w śnieg schowało przed prawdą, przed prawdą, która na wyniosłéj skale siedzi, wy-