Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Nad Niemnem 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rozporządzenia, ponieważ ma swoje potrzeby i gusta, któremi jego obarczać wciąż nie chce, a których zadowolenie na tej pustyni i wśród tych nudów poprostu jest jej do życia niezbędne. Chciałaby przyozdobić trochę swoje gniazdko, to jest pokoje, w których najwięcej przesiadywać jej miło; słabe jej zdrowie potrzebuje wielu lekarstw; lubi przy tem czytać i zajmować się robótkami: będzie więc sobie za tę połowę procentu przyozdabiała swoje gniazdko, kupowała lekarstwa, książki, włóczki, bawełnę i nawet suknie.
— Spodziewam się — zakończyła, — że nie zechcesz mi odmówić tej drobnostki... Wszak i dotąd zawsze kupowałeś wszystko, czego żądałam, ale sprawiało ci to kłopot, a ja znowu odmawiałam sobie wielu rzeczy, byleby ci prośbami nie dokuczać. Tobie to więc nie zrobi różnicy żadnej, a mnie, w mojem smutnem życiu, przyniesie trochę ulgi i przyjemności...
Czy proponowany układ zrobić mu miał jaką różnicę, tego Korczyński najlżejszym ruchem twarzy nie okazał. Łagodnej i długiej mowy żony wysłuchał z uwagą, ze spuszczonemi oczyma i długi wąs na palec zakręcając. Gdy skończyła, ukłonił się jej z tak wykwintną grzecznością, jakby przed nim siedziała, nie kobieta, z którą pod jednym dachem żył już od lat kilkunastu, ale jakaś łaskawa dla niego kredytorka, i również z wyszukaną grzecznością odpowiedział:
— Życzenie twoje starać się będę spełniać jaknajakuratniej... Proszę tylko, abyś chciała ściśle oznaczyć mi termina wypłat...
Odpowiedziała, że ten punkt sprawy jest dla niej zupełnie obojętny; ale wytworna forma obejścia się, jaką dnia tego z nią przybrał, tak ją ujęła, tak jej może dawne czasy i dawnego Benedykta przypomniała, że z powłóczystem spojrzeniem i prawie namiętnym ruchem obie ręce ku niemu wyciągnęła.
Gdyby on był wtedy pochwycił ją w objęcia i okrył gorącemi pocałunkami, gdyby potem zaprzestał ciągłego chodzenia około gospodarstwa i jeżdżenia za interesami, a w wykwintnem i modnem ubraniu zaczął przesiadywać w jej „gniazdku,“ razem z nią czyta — tając w trzech językach powieści i podróże, a długiemi godzinami miłośnie w oczy jej patrząc, — kto wie, jakie zmiany w pożyciu ich zajść-by mogły; kto wie, czy tym sposobem zmysłom jej i wyobraźni uczynić-by zadość nie mógł... Ale on znowu ukłonił się jej bardzo grzecznie i jednej tylko z wyciągających się ku niemu rączek dotknął zlekka końcami swoich palców. Ona też odwróciła się szybcej daleko, niżby się tego po jej osłabieniu spodziewać było można, i odeszła.
Wtedy ten pleczysty i silny mężczyzna zaśmiał się zrazu krótkim, nerwowym śmiechem, potem dłuższym, a potem tak długim i ustać niemogącym, że aż na kanapę z łoskotem upadł i oczy sobie obu rękami zakrył...
Od tej pory pani Emilia przestała już i do ogrodowej altany uczęszczać. Za pieniądze, z zegarkową akuratnością otrzymywane od męża, okleiła swoję sypialnię błękitnym papierem, a gabinet