Jezus, Panna Marya, jaka piękna! Białowiezka puszcza... sosny pod niebo... u stóp sosen mech... brusznice i co tam więcéj... aha! żubry! żubry, panie mój, ostatnie w Europie żubry... czy to psy? co?
U nas żubrów niéma, ale téż i niedźwiedziów niéma...
Czy to przytyk do... do tego, że to my litwini... niedźwiedzie?
Boże! oni się naprawdę pokłócą, jak tylko do niedźwiedzi przyjdzie, to już źle... (wstaje, zamyśla się, po chwili z figlarnym giestem): Poczekajcie! zaraz ja was pogodzę! (wybiega)!
Pocóż bo zaraz wszystko brać do siebie, chyba na téj zasadzie, że sztuknąć w stół, nożyce się odezwą...
Sztuknąć! sztukać! sztuka! sztukają! Jak panowie koroniarze pięknie po polsku mówią, to aż miło... Ale... ale... zapomniałem zapytać się o h. Coście zrobili z naszém h? z naszém ojczystém, piękném, z naszém ukochaném h? coście uczynili z tą cząstką narodowéj spuścizny naszéj, z tą