łem powiedzieć... (do Zdzisława): powiedziałeś kochanieńki, powiedziałeś, że litwini ciemni, jak tabaka w rogu, barbarzyńcy... Naturalnie, naturalnie, my ciemni, barbarzyńcy, ani słowa! Powiedz mi tylko z łaski swojéj: zkąd to był rodem Mickiewicz? co? słyszysz, braciuszku? Adam Mickiewicz! musi być z ucywilizowanéj korony był on rodem, co?
Wiem, wiem, słyszałem tysiąc razy! Mickiewicz jast[1] konikiem, na którym zawsze jeździcie, ilekroć zamarzy się wam o wyścigach z nami... Prawda, Mickiewicz był litwinem. Posiadacie tę wielką chlubę przeszłości waszéj. Ale myśmy postępowi, więcéj myślimy o teraźniejszości, niż o przeszłości... Wejdźmy na pole teraźniejszości i tu dopiéro (z ironją) dużajmy się...
Powtarzasz pan wyrażenia moje... ale cóż zrobić... znosić trzeba... a przy tém...
Mój Witoldzie...
Nie przeszkadzaj, duszeczko, bo zapomnę... (do Zdzisława): przytém, dowiedziéć się chciałbym, co nam tak ważnego pokazać możecie na tém polu teraźniejszości?
- ↑ Błąd w druku; powinno być – jest.