Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 125.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzy zostawały wtedy w ustawicznym ruchu. Kiedy zasmuconą lub zakłopotaną była, cienkie jéj wargi zbiegały się w ten sposób, że wyglądały jak pączek ponsowéj róży; kiedy się czém cieszyła, z czarnych jéj oczu strzelały snopy złotych promieni; gdy wpadła w zapał, ramiona jéj poruszały się żywemi giestami, ręce podnosiła ku głowie i koafiurę swą, pracowicie przez pannę służącą zbudowaną, tak niemi burzyła, że czarny warkocz falistym sznurem spadał na plecy, a loczki, które zwykle przysłaniały jéj czoło, podnosiły się i stawały nad niemi jak rozgniewane wężyki. Czasem przy tych wszystkich, bardzo poważnych rozprawach i naradach ogarniała nas taka ochota do swawoli, że zaczynałyśmy biegać po wszystkich pokojach, gonić się, grać w chowanego, śmiejąc się przytém tak, jak niewolno nam było śmiać się gdzieindziéj: głośnemi, długiemi gamami śmiechu. Nie miewałyśmy wtedy ani wyciągniętych szyi, ani zbyt szeroko rozwartych lub lękliwie spuszczonych ku ziemi oczu, ani sztucznie poważnych ruchów, przypominających nastrzępione i nieruchome skrzydła uczących się pływać gąsek. Biegając, zaledwie dotykałyśmy ziemi, a w głowach, piersiach i na twarzach, czułyśmy upał najświeższéj młodości. Gdy zdyszane, niewiedziéć czém tak niezmiernie rozweselone, z rozrzucanemi włosami i wykrzywionemi kokardami eleganckich sukień