Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 112.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ta była płócienną brudną szmatą, na prawéj siniała i czerwieniła się szeroka blizna; szyja, od konchny usznéj aż po osmalony brzeg surduta, wydawała się odartą ze skóry. Czysto i nawet z niejaką starannością ubierający się zazwyczaj, teraz wyglądał na obdartusa, okaleczonego w jakiéjś burdzie, bo i na jednym z jego policzków wydatnie uwypuklał się siny guz od silnego uderzenia pochodzący, a przez część czoła i łysinę, biegła mu krwawéj barwy krésa. Zresztą, ów gęsty rysunek drobnych zmarszczek, który mu na twarz czerstwą zarzuciła była oddawna praca nad pocięglem, nożycami, galantem i raszplem, zgęstniała teraz widocznie. Postarzał o lat kilka; małe siwe jego oczki głęboko zapadły i z głębin ocienionych kościstemi i włosistemi brwiami świeciły jak dwie małe, srebrne iskry. A świeciły one tak dla tego, że psychiczny stan, w którym znajdował się ich właściciel, był istotnym atakiem gorliwości i zapału. W nizkiéj, niedużéj i co chwilę przeludniającéj się izbie, panowała nieopisana duszność i gorącość, na łysinę i czoło szewca występowały krople potu, którym téż jak politurą świeciły przyblakłe nieco, lecz jeszcze rumiane jego policzki; rany, blizny i guzy sprawione przez ogień i uderzenia jakichś twardych przedmiotów w téj szczególnéj spiece i kurzawie boléć go téż musiały srodze. Ale on tego wszystkiego zdawał się nie czuć i może istotnie nie czuł, bo wielką, choć wielu