Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 090.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pójdziem tańczyć! — mówiła do dziecka, — pójdziem; kiedy ten brzydki Ignaś nie chce, to już ja z tobą potańczę! Biedna dziecina, nikt z nią tańczyć nie chce! Patrzcie ich! jakie to niedobre chłopcy! pójdziem tańczyć!
I w mazurowy takt podrygując, ze skaczącą przy niéj dziewczynką, babina znikła w sąsiedniéj izbie. Zauważyłam, że to dziecko znajdowało się tu jakby w jakiéj licznéj rodzinie, różnemi stopniami pokrewieństwa z całém tém towarzystwem połączono. Nikomu wprawdzie nie mówiła: „ojcze“ i „matko, ale wszyscy tu byli jéj dziaduniami, stryjami, ciotkami. Z rąk do rąk i z objęcia w objęcie przechodziła; wszędzie dzwonił jéj dziecięcy, rozkapryszony głosik i widać było grube wielkie ręce, przesuwające się po złotych jéj włosach, lub liliowo-białéj twarzyczce.
Pochwyciłam pierwszą możność zbliżenia się do gospodarza domu i zawiązania z nim znajomości bliższéj. Sprowadziło to ze strony jego i tych, którzy go otaczali, wielki wybuch ceremonii. Szewc Florenty zerwał się z poręczowego krzesła, na którém siedział, i z ukłonami, których posuwistość i balanse tamowanemi były tylko przez wązkość przestrzeni, prosił mię, abym je zajęła, stary cieśla, usiłując jak najmniéj miejsca osobą swoją zabierać, tak plecami przylgnął do pieca, że w słabem oświetleniu izby, podobnym stał się do wyrysowanéj na zielo-