Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ry wpadały na siebie z rozpędem dwóch spotykających się kul, i z gwałtownością niesłychaną odrzucały się ku dwom przeciwległym ścianom; że jakiś zbytecznie odstawiony łokieć, kręcąc się wraz ze swym właścicielem, z szybkością myśli uderzał w plecy, głowy, twarze i nosy współtaneczników, że jedna jakaś para, ugrzęzłszy w ciasnym kącie pomiędzy piecem a drzwiami, na żaden sposób wyjrzéć zeń na przestrzenie szersze nie mogła, a w zamian inna, z dwu bardzo snadź gorących temperamentów złożona, wypuszczała się galopadowém tempem wzdłuż pokoju i wszystko dokoła siebie roztrącając, rozbijając, przeskakiwała wysoki próg sionki i uderzała się jak o ścianę o zbitą tam gromadę brodatych mężczyzn, którzy ją witali wesołemi żartami, zapewne téż i rubasznemi, ale nie można było tego rozpoznać w zmieszaniu rozmów, śmiechów i tupotów, w zawodzeniach skrzypiec i huku basetli. Syn właściciela domku, młodzieniec, który w Warszawie uczył się sztuki szewckiéj i chwilowo tylko przebywał pod rodzicielskim dachem, wzniósł rękę w białéj, glansowanéj rękawiczce i krzyknął: „Kadryla!“ Ztąd i z owąd ozwały się protesty; chciano-by jeszcze tańczyć polkę, ale warszawiak w liliowym krawacie, będący przytém pierwszym drużbą, komenderował tańcami i wedle woli jego stać się musiało. Tłumnie tedy, żwawo, hucznie tańczyli kadryla; przewodniczący wołał co