Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 064.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oto, jak byliśmy mądrzy. Ale, czyśmy téż nigdy poetycznymi nie bywali? Owszem, gdy za oknami rozpościerały się grube ciemności i huczał wicher zimowy, nam, wspomnienia, krzesane przez miłość ziemi i przyrody, przynosiły obrazy cichych i woniejących pól, srebrnych mgieł nad łąkami, złotych rozłogów, po których płyną monotonne nuty pastuszych surm lub rozlegają się zwycięzko i hucznie myśliwskie strzały.
Rozmowy z właścicielem narcyzów lubiłam dla tego, że nie było w nich téj dziwnie i nadewszystko nieznośnéj mi pretensyonalności, która na popis wzbijać się usiłuje ku szczytom umysłowym ani dosięgłym, ani nawet zblizka widzianym; było w nich wzamian wiele doświadczenia i praktyczności męzkiéj, krzepkości pracownika, coś z hardości niezawisłego człowieka, częste iskry obywatelskich uczuć a czasem promień téj zdrowéj poezyi, któréj źródłem jest miłość dla ziemi, ludzi i wolności. Lubiam[1] słuchać, kiedy mi opowiadał o różnych procederach prac mechanicznych, o warunkach dobrego pracowania w przemyśle i handlu, o odważném zawijaniu rękawów do własnoręcznéj fizycznej pracy, o biciu się z losem, który przeszkody stawi i niezupełnościami wiedzy własnéj, która dostatecznych pomocy nie daje. Lubiłam nadewszystko patrzéć na tryumf roztropnéj przemyślności i uczciwéj pracy, która już takie plony przyniosła, że zapytany przeze mnie:

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Lubiłam.