Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niby ostatki wspomnień spłakanych i ciężkich. Podówczas młode i silne drzewa, pełne przerażeń i bólu, w tył odginały swe smukłe postacie i, prostując się po chwili, muskały się wzajem szczytami, a szmerem gwarliwym zdawały się wołać: co to było! co to było! Młodziutkie zaś topólki, w długi czworobok ustawione, dostawały konwulsyi śmiertelnéj już trwogi, gięły się w udręczeniu i płaczom wichru wtórowały jękiem: co to będzie? Na obszernym placu zapanowała pustka. Drzwi i okna mieszkań ludzkich pozamykane i milczące, żałoba wilgoci i zmroku okrywa wysokie ściany świątyni i królewskiego domu. Lecz w zmroku jeszcze i potém w grubych ciemnościach nocy, w pogwizdach wichru i plusku deszczowych fal, stary jawor nieustannie opowiada swe straszne, rozpaczne historye. W cichych domowych ścianach słucha ich matka, do snu kołysząca swe dziecię, i pieśń, którą nuci, przybiera nutę smętną i trwożną. Słucha ich mąż, dumający bezsennie nad każdém jutrem każdéj burzy, i bladość bólu spływa mu na zbrużdżone czoło. Młodzieniec, któremu poranek życia przychyla do ust kielich nadziei, przypomina sobie, że przyszłość nie będzie mu łatwą, a obudzona dziewczyna szepce strofę proroka: „Niechaj oblubienice nie wieńczą głów swych kwiatami, a orszaki weselne niech się obchodzą bez muzyki trąb i harf!”