Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 033.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nieco w górę sporéj wielkości cukrowy wazon aurykli. Wazon był z czekolady, kwiaty i liście z zabarwionego cukru, ale tak kunsztownie wykonane, że wtedy przynajmniéj przysiądz mogłybyśmy na naszę najpiękniejszą lalkę, albo najulubieńszą książkę, że były to aurykle prawdziwe, żywe, tylko co rozkwitłe. Ojczym nasz, to śliczne cacko postawił na stole, mówiąc: — Dla was dzieci na gwiazdkę!
Jakto, aurykle te do nas należéć miały! Nasza to więc własność! O, radości! Do śniadania nikt-by nas już napędzić nie zdołał, lecz nikt i nie napędzał. Babka nasza wróciła z kościoła, przyszło paru przyjaciół domu i wszyscy bawili się radością naszą. Z rąk do rąk podawałyśmy sobie śliczny wazonik, wąchałyśmy kwiaty cukrowe, szukałyśmy miejsca, na którém, według naszego zdania, wyglądać-by mogły najświetniéj. Koniecznie starałyśmy się o to, aby każdemu wchodzącemu do mieszkania, aurykle nasze odrazu rzucały się w oczy. W tym celu pomieściłyśmy je na stole, stojącym przed kanapą, z którego to miejsca sromotnie zdjąć nam je rozkazano. Dziwiłyśmy się bardzo gustowi starszych, którzy cukrowych kwiatów na najwidoczniejszém miejscu bawialnego pokoju nie tolerowali, ale posłuszne i nieco obrażone, zaniosłyśmy je do swojéj sypialni i postawiły na oknie, tuż przed stołem, przy którym odbywały się lekcye. Przepadając za