Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 028.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tam na błoniu błyszczy kwiecie,
Stoi ułan na pikiecie...


Na spotkanie moje wyszła kobieta z rysami delikatnemi, lecz strasznie zwiędłemi od pracy i choroby, wysoka, chuda, zaledwie mogąca utrzymać się na nogach. Łzy rzęsiste ciekły ze spłowiałych jéj oczu, na wklęsłe i żółte policzki...

A dziewczyna jak malina
Niesie koszyk róż!..,


Na zewnętrznéj ścianie domku kilka klatek, w których świergocą szczygły i gile. To czternastoletni Kazio, drugie ich po Marylce dziecko, ze sztuką wielką umié łowić te ptaki i tak je lubi, że ot, wprost, przepada za niemi! Chłopak żywy jak iskra, z rumianą twarzą i lnianemi włosy, wybiega za matką z domku, ale zmieszany widokiem osoby obcéj, chowa się wnet do jego wnętrza. Pies kundel już nie żółty, jak przed laty, ale biały w czarne plamy, szczeka na mnie trochę. Dwie małe dziewczynki wybiegają w celu poskromienia jego wojowniczych zapałów. Jedna, słuszniejsza, jak brat rumiana i żwawa, druga z twarzyczką i ruchami, przypominającemi więdnący w pąku kwiat. Ale po chwili, cała rodzina, wraz ze mną i kundlem, Żuczkiem, otacza łoże chorego, ubogie łoże, w izbie ubogiéj i nieobszernéj, któréj, połowę za-