Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 021.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

delikatnemi, a grubemi, cienkiemi rękoma, któremi wyrywała dzikie zielsko z gęstwiny marchwi i buraków. W pobliżu tych dwojga ludzi, trzyletnia dziewczynka, w grubéj koszuli, obejmowała szyję sporego żółtego kundla.
— Żółtas na! Żółtas jedz! ciuciu! ciuciu! ciuciulku! szczebiotało dziecko. Ojciec śpiewał:

A dziewczyna jak malina...


Matka syknęła zcicha, snadź pokrzywa ją ukłóła mocno w palce; jednak, z nad zagona, przeciągle zawtórował męzki bas:

Niesie koszyk róż...


Cicho, cichutko zamknęłam furtkę. Ulica była już prawie pustą. Obok mnie przechodziła kobieta praczka, jak wnosić było można po zawiniętych do łokci rękawach i węźle bielizny, dźwiganym na plecach.
— Moja pani, kto mieszka w tym domu?
Stanęła, podniosła na mnie spłowiałe i zmęczone oczy, uśmiechnęła się gapiowato lecz łagodnie.
— A kto tu ma mieszkać? Wiadomo, Jan Czerniawski.
— Któż to taki, ten Jan Czerniawski?
— A kto ma być? Wiadomo murarz. Czy pani ma do niego jaki interes?
Interes! miałam do niego jeden z najważniej-