Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 019.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Samotne, bladawe chłopię, trochę jękliwym, miłośnym głosem przemawiało do swego gołębia. — Lulu! Lulusiu! Mieszczka z wiadrami na ramionach, przeszła mi drogę. — Dobry wieczór!
Nagle, w ciszę tę i pogodę, w te dźwięki życzliwe ziemi i ludziom, wmieszał się zdala przypływający krzyk pieśni żołnierskiéj. W długim, na żółto pomalowanym gmachu wojskowych koszar, wznoszącym się wśród sąsiedniéj ulicy wysoko po nad nizkiemi domkami Podola kilkaset głosów buchnęło w wieczorną pogodę huczną, szumną, skoczną i niesforną, hulaszczą i wojowniczą pieśnią. Z drugiego końca ulicy, z-za arkady napełniającéj się cieniem, dał się słyszéć śpiew inny; piękny, czysty, basowy głos męzki, w głębi jakiegoś dziedzińca, czy ogrodu, zawiódł tam donośnie starą piosenkę:

„Za Niemen tam precz,
Ach, pocóż za Niemen?
Czy kraj tam piękniejszy,
Kwiecistsza tam błoń...


W tém miejscu, z głosem męzkim złączył się głos kobiecy, mniéj od męzkiego piękny i silny: jednakże młody i czysty. We dwoje śpiewali daléj:

Czy dziewy kraśniejsze,
Że tak spieśzysz[1] doń?...“


  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – śpieszysz.