Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 015.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



II.


Tam na błoniu błyszczy kwiecie...


Byłam podówczas młodą, szczęśliwą, pełną nadziei, złudzeń i zapału. Ze wsi do miasta przyjeżdżałam czasem tylko, na krótko, ale w wolnych chwilach lubiłam zwiedzać, nie tyle ulice, ile uliczki i zakątki miejskie, które mnie pociągały mnóztwem oryginalnych, a często i malowniczych obrazków, różnorodnością swych mieszkańców, czémś nakształt nieprzeczytanéj jeszcze i zwolna odchylającéj się karty powszedniego życia ludzkiego. Wiedziałam, co i jak dzieje się w domach wysokich i ozdobnych; dziejów i wnętrz ścian ciasnych i nizkich nie znałam. Ciekawość wyobraźni łączyła się we mnie z serdecznym pociągiem ku głębiom, ku najtajniejszym głębiom morza społecznego.
Raz, okrążywszy miasto, po długiéj przechadzce nad spadzistym i w mnóztwo szczerb wyżłobionym