Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 187.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ci wolno mieszkać pod tym dachem i przychodzić do rodzinnego stołu, ale osobistych dochodów nie otrzymasz żadnych. Przytem, ogłoszę w dziennikach, że długów twoich więcej płacić nie będę. Co powiedziałem, uczynię. Wybieraj.
Że uczyni, jak mówił, każdy patrzący na niego w tej chwili mógł być pewnym.
Rumieńce Maryana przybierać zaczęły barwę ceglastą, oczy napełniły się stalowemi iskrami.
— System brania fortecy przez ogłodzenie... — rzekł półgłosem, a potem, z głową nieco pochyloną i wzrokiem utkwionym w kobierzec, mówił dalej:
— Jestem zdumiony. Myślałem, ojcze, że pomimo rzadkiego widywania się z tobą, znałem cię dobrze; teraz spostrzegam, że nie znałem wcale. Wielbiłem w tobie moc umysłu, który potrafił zdjąć z siebie pęta wszelkich przesądów; teraz przekonywam się, że pojęcia twoje są nietylko patryarchalne, lecz despotyczne. Jest to zawód, który boli. Dziwię się nawet samemu sobie, że dotyka to mię tak silnie, ale spadając z wyżyn, zawsze choć koniec nosa stłuc sobie trzeba. Jeszcze jedna nauka, aby nie wdrapywać się na wyżyny. Mam w sobie przeklęte marzycielstwo, które mię zwodzi. Jeszcze