Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 179.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wobec tego profesora czuł się coraz więcej — żakiem. Maryan zaś mówił dalej:
— Dajmy pokój biednej, kochanej mamie. Jest ona uosobieniem wdzięku i słodyczy. Jeżeli jeszcze cokolwiek w tym rodzaju nie jest dla mnie malowanym garnkiem, to ta tkliwość, którą dla niej uczuwam. Mawiała mi też często i teraz jeszcze mawia o zasadach, ale najlepsza i najmilsza kobieta jest tylko kobietą. Sentyment, rutyna i w dodatku nielogiczność: teorya do lasa, a praktyka do sasa, nie prawdaż? Wiesz o tem lepiej ode mnie, mój ojcze, bo miałeś więcej czasu do eksplorowania tej części świata...
Błękitne oczy błyskały mu iskrami, złote kędziory nizko opadły na białe czoło, a z ust, ocienionych drobnym wąsikiem, słowa wychodziły coraz płynniejsze, śmielsze i gęściej krótkim śmiechem przeplatane.
— Co do mnie, gdybym był starą panną, zostałbym siostrą miłosierdzia, bo jest to zawsze jakaś pozycya w świecie i sztywny kwef rzuca zbawienny cień na zmarszczki. Ponieważ jestem tym, kim jestem, więc o zasadach myślę tak: zależą one od miejsca, czasu, stopnia geograficznego i ewolucyi, której dokonywa cywilizacya. Gdyby nieba stworzyły mię starożytnym