Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie rozczulaj-że się tak, bo to na wątrobę szkodzi! Jesteś przecie synem generacyi, która posiada antidotum od melancholii.
— Jakie? — zapytał Kranicki.
— No, wiarę, nadzieję, miłość, rezygnacyę i... inne malowane garnki. My ich nie mamy, więc jedziemy do Tron-tron, gdzie Lili Kerth śpiewać będzie. Wydajemy dziś dla niej wieczerzę u Borela, który przyrzekł mi wszystko, na co zdobyć się może pięć części świata.
— Co za zagadkowa natura tej Lili — zauważył baron. — Bywają chwile, w których nabiera czegoś zaświatowego, idealnego...
Kranicki wybuchnął.
Qulle idée, cher baron! Lili i — zaświatowość, idealność! Mais c’est un animalcule, qui chante merveilleusement des choses objectes!
— Otóż to, otóż to! — twierdzenia swego bronił baron — zwierzątko w postaci anioła... Śpiewanie szansonetek z takim diable au corps, a zaraz potem cera twarzy, wzrok, uśmiech, rozlewające jakąś woń liliową, mistyczną... To jest właśnie ten dysonans, ten zgrzyt, ce mystère, którymi podbiła Europę... To zaciekawia, drażni, sprzeciwia się szablonowi, harmonii... Czy pan tego nie rozumie?
Laissez, Emil! — śmiejąc się, zawołał Ma-