Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 131.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tować. Zbiegam do miasta po mięso. Drzwi za sobą i z tamtej strony zamknę.
I z ironią dodała jeszcze:
— Aby natręty... grafy i barony różne... nie naleźli!
Kranicki pozostał sam w zamkniętem na klucz mieszkaniu i okryty szlafrokiem, niegdyś kosztownym, teraz spłowiałym i z wystrzępionymi brzegami rękawów, leżał na szezlongu, naprzeciw kunsztownie ułożonej przy ścianie kolekcyi fajek. W świecie, pośród którego się obracał, kolekcyonerstwo było powszechne. Jedni zbierali obrazy, inni miniatury, sztychy, autografy, porcelany, stare książki, stare łyżki, stare materye. Kranicki zbierał fajki. Trochę nabywał je, daleko więcej otrzymywał je na imieniny, w dowód przyjacielskiej pamięci, w upominku z podróży. Zebrało się ich przez lat wiele sztuk ze sto; były pomiędzy niemi kosztowne, były i liche, ale oryginalne, albo i śmieszne. Od ogromnych do malutkich, od jaskrawych do prawie czarnych, stały u ściany na półkach, ustawione w sposób gustowny i efektowny.
Oprócz tych fajek, znajdowały się w sypialni inne jeszcze przedmioty cenne: biurko do pisania z osobliwego drzewa, ramy porcelanowe z amorami u szczytu, dokoła zwierciadła owal-