Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 061.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co sztuce na zapytania. Baron Emil tymczasem zbliżył się do Ireny, i oczyma wskazując wrzącą od zapału publiczność, zapytał:
— Jak się pani podobają te wrzeszczące pastuszki?
Biorąc na ramiona okrycie, które jej podawał, odpowiedziała:
— Szczęśliwi!
— Dlaczego?
— Bo naiwni!
— Znakomicie pani rzecz określiła! — z zachwyceniem zawołał. — Tylko pastuszkowie mogą być tak szczęśliwi...
— Aby wierzyć w te malowane garnki...
— Pradziadowskie — dodał.
— Kto wie, — z głębokim jakby namysłem wymówiła — czy pradziadowie nawet naprawdę w nie wierzyli, albo tylko...
— Wiarę udawali! Cha! cha! cha! Nieocenione! wyborne! Jak my się z panią zgadzamy, prawda? To akord!
— Nie bez dysonansu — mówiła.
— Tak, tak — odpowiedział — nie bez zgrzytu. Ale to nic. To owszem irytuje...
W czasie tej zamiany zdań, podobnej do migotania zimnej i wyostrzonej stali, Kranicki