Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 198.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obojętni... Z najprzyjemniejszymi i najdostojniejszymi nawet rozmowa nużyła go i nudziła. «Po co ci, ojczulku, tyle ludzi? Czy ty ich kochasz? Czy oni ciebie kochają?»
Pochłaniała go teraz myśl jedna. Ce pauvre Kranicki opuścił miasto, aby stale w swoim majątku zamieszkać, wioszczynie raczej, położonej w tych samych stronach, co Kryniczna, nie zbyt blizko, ale w tych samych stronach. Zapewne będzie częstym gościem Krynicznej... A może nie. Pewno nawet nie. Przecież zerwała z nim, i był w niej istotnie ogromny wstyd, ból... Zaśmiał się. Magdalena pokutująca! I dokończył myśli: — Nieszczęśliwa!
Ale co to on miał dziś jeszcze do zrobienia? A! umówił się z tym młodym rzeźbiarzem, że przed wieczorem znajdą się razem na cmentarzu dla pomówienia o grobowcu Kary. Ma to być grobowiec niezmiernie piękny i cenny, nowa góra złota... która przytłoczy «maleńką».
Wielki cmentarz stał w jasnej zieleni liści, świeżo na drzewach rozwiniętych i w upajającej woni fijołków. Nad mogiłą Kary, którą okrywał kobierzec nie skromnych fijołków, lecz najwyszukańszych drogocennych kwiatów cieplarnianych, Darwid długo rozmawiał z młodym rzeźbiarzem i kilku innymi ludźmi, zdania i rady,