Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 185.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie się na plecy, nachodzi, lub najeżdża. Ta czarna ściana, w której zaklęty milczał szereg pustych salonów, zdawała się na niego kłaść... Ale znowu spoglądał ku biurku. Tam, pomiędzy mnóstwem innych papierów leżał list Maryana, przed wielu już dniami otrzymany. Nie schował go, ani zniszczył, ale sam nie wiedząc dlaczego, pozostawił na biurku. List ten, w tym wielkim gabinecie, od zieleni malachowitowych przyborów do pisania, białością wyraźnie odbijał. Żaden zresztą list. Kilka wierszy. Pisał, że chcąc sobie i jemu oszczędzić jednej więcej rozmowy osobistej, listownie donosi o swoim wyjeździe do Ameryki. Ale i do pisania listów jest leniwy, więc ogranicza się kilku słowami. Ponieważ niepojęty brak logiki w kierowaniu jego życiem postawił go w konieczności zostania wyrobnikiem, woli teren i sposoby wybrać według indywidualności własnej. Spieniężył ruchomość swą, co mu przyniosło sumę znaczną, inną sumę pożyczył, za co nie prosi o przebaczenie, bo jest to naturalną konsekwencyą położenia, którego on nie był twórcą, lecz raczej jest ofiarą. Zresztą, wyrzutów nie czyni żadnych, będąc zawsze zdania, że wszelkie takie rzeczy, jak winy i zasługi, cnoty i występki, to zupa gotowana z kości pradziadków i w malowanych