Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 050.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tu, jakaś popędliwa, czy niecierpliwa ręka wstrząsnęła klamką u drzwi.
— Nie można! — zawołała Irena i zapytała jeszcze: — Kto tam?
Nie było odpowiedzi, tylko klamka poruszyła się raz jeszcze, ale już w sposób nieśmiały, jakby proszący.
— Nie można! — powtórzyła Irena.
Za drzwiami zaszeleścił po dywanie i oddalił się krok lekki i szybki.
— Kara! — szepnęła Malwina.
Irena, z nagle ściągniętemi brwiami rzekła:
— Dla niej, zarówno jak dla nas, trzeba temu położeniu jak najprędzej koniec położyć.
Kara to istotnie od drzwi pokoju matki odchodziła ze zwieszoną głową i silnie zmarszczonem czołem, bez żadnej pamięci o Pufku, jak zwykle za brzegiem jej sukni drepcącym. Przed półgodziną, gdy Maryan i miss Mary wstawali od partyi szachów, wstała także i wsuwając rękę pod ramię brata rzekła:
— Mam z tobą do pomówienia, Marysiu!
Powaga jej była tak wielka, że Maryan z uśmiechem odpowiedział:
— Jeżeli mowa twoja będzie równie uroczysta, jak mina, to nie wesoło się zabawimy. Co mi masz do powiedzenia?