Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bratni, poprzysięgając sobie, że będą wspólnemi siłami walczyć o lepszą przyszłość, o sprawiedliwość na ziemi, o wyzwolenie człowieka z nędzy i despotyzmu. Jest to dzień największego święta, jaki świat widział kiedykolwiek. Cała ludzkość uciemiężona i cierpiąca skupia się wtedy około jednego sztandaru wolności; wiara w zwycięstwo ożywia wszystkich, i niema robotnika tak zgnębionego losem, który by, stanąwszy w tych bratnich szeregach zjednoczonych jedną myślą, nie poczuł się silnym i szczęśliwym. — Zgnębieni ciężką pracą dla kawałka chleba, biedą i kłopotami życia, uważamy siebie nieraz za ludzi tak słabych i nędznych, za taki proch ziemi, że nawet do głowy nam nie przyjdzie ta myśl, że możemy coś znaczyć na świecie, że może od naszej woli zależy ten cały porządek, jaki na świecie panuje. Lecz kiedy nadchodzi dzień 1 Maja, i wszystkie fabryki stają z naszej woli wszystkie roboty zostają w zawieszeniu; kiedy widzimy, jak przestraszony rząd gromadzi po koszarach wojska i rozpuszcza całą sforę policjantów i szpiegów, jak bogacze i możni tego świata drżą ze strachu przed świętem robotniczem, wtedy — zaczynamy inaczej myśleć o sobie. Wtedy widzimy, jaką potęgą jesteśmy i jak wiele od nas zależy: praca nasza jest źródłem życia dla całego społeczeństwa; ona wszystko utrzymuje i wszystko tworzy; dzięki niej fabryki wyrabiają towary, wznoszą się gmachy, uprawia się rola; z niej, bogacą się kapitaliści, z niej pochodzą wszystkie dochody rządowe, siła państwa, dostatki życia i cywilizacja cała; bez niej zaś wszystko się niszczy, przepada, marnieje, złoto nawet przestaje być złotem, pieniądz traci swą wartość. Więc chociaż niewolnikami dziś jesteśmy, to jednak w naszych rękach spoczywają losy świata i wystarczyłoby nam tylko zrozumieć swoją sprawę i zjednoczyć się, ażeby zmienić zupełnie cały dzisiejszy porządek, i na miejsce wyzysku i niewoli zaprowadzić swobodę i sprawiedliwość.
Więcej jeszcze uczy nas dzień 1 Maja. Przywykliśmy do tego, że trzeba pracować i pracować bez końca i wytchnienia. Od dzieciństwa nakładli nam do głowy, że praca uszlachetnia, wzbogaca, że jest od Boga nakazaną, i to samo powtarzają nam ciągle fabrykanci. Przywykliśmy do tego i nam się wydaje, że to tak być powinno. A nie zwrócimy uwagi na to, że praca długa nietylko wyniszcza zdrowie, ale jeszcze ogłupia i upadla człowieka. Schyleni po całych dniach nad warsztatem, dozorowani przez majstrów, odzwy-