Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 112.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

grzecznie wymówi mu robotę i po dwu tygodniach następnych zwolni od obowiązków. Więc cóż, powiecie — to nie przeszkodzi, żeby brał zapomogę Gdzie tam, rząd jest troskliwszy o dobro kasy. Ustawa powiada: z chwilą zwolnienia z fabryki z jakiekolwiek powodu, więc i choroby robotnik traci prawo do zapomóg. Aha! Myślicie, że naprawdę jak zachorujecie, to możecie rachować na zapomogę kasy? Przecież rządowi o nas nie chodzi, tyle razy już wam mówiłem. O tak, gdy będziecie w jednym zakładzie pracowali pięć lat i więcej — możecie i po uwolnieniu przez dwa miesiące dostawać zapomogę. Pracujcie więc, pomimo wyzysku, grubijaństwa i niesprawiedliwości, jakie się wam mogą zdarzyć. Rząd i fabrykanci z każdej sposobności chcieliby skorzystać, żeby nas zachęcić do spokojnego, uległego pracowania na jednego fabrykanta, żeby mu nie zakłócać spokoju i szczęścia ciągłemi żądaniami, zmianami, strejkami.
Wydawać zapomogi według swego uznania będzie fabrykant. Może więc być tak: w kasie jest kilkanaście rubli. Zgłasza się dwóch robotników po zapomogę: jeden, który z fabryką prowadzi wojnę, albo „buntuje“ drugich, — drugi, co się liże fabrykantowi i jest jego szpiegiem. Który z nich dostanie, jak wam się zdaje? Fabrykant, mając władzę wydawania zapomóg, będzie je wydawał swoim protegowanym, szpiegom, naszym wrogom, bracia robotnicy! My na to nigdy pozwolić nie możemy: nasze to pieniądze, i tylko my, lecz nie kto inny, lecz nie nasz wróg, możemy niemi rozporządzać!

V.

Kto zna istniejące po fabrykach kasy pożyczkowo-wkładowe, ten łatwo pojmie, że nowe kasy nic lepszego robotnikom nie dadzą i nawet położenie ich nieraz pogorszą. Trzeba więc szukać wyjścia. Potrzeba, abyśmy wszyscy wypowiedzieli rządowi, że takich kas nie chcemy. Teraz to jeszcze nie prawo, dopiero projekt do prawa. Rząd gdy zobaczy, jakie niezadowolenie myśl o takich kasach budzi w robotnikach, może się wstrzymać z zatwierdzenim tej ustawy. Może kto pamięta, lat temu z osiem, oberpolicmajster miasta Warszawy wydał rozporządzenie dokonania rewizyj kobiet, pracujących w fabrykach. Gdy jednak wszyscy robotnicy tłumnie wypowiedzieli, że do takiego ohydnego gwałtu nie dopuszczą — władza cofnęła swoje niecne rozporządzenie.