Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 293.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziej zbliża się chwila narodzin kapitału. Rozwój ruchu wymiennego przygotowuje dlań grunt społeczny — wytwarza warunki, dzięki którym ze stanu potencjalnego, z ukrycia w mózgach ludzkich, będzie mógł przejść w stan realny, wyjść na widownię społeczną jako namacalny fakt, sama rzeczywistość, będzie mógł, dotąd duch, genjusz, pojęcie („Słowo“ teologów) ucieleśnić się we wzorach nowej produkcji, w manufakturach, fermach kapitalistycznych, plantacjach kolonjalnych. Handel odgrywa tu rolę jakby Jana Chrzciciela, który toruje drogę dla Mesjasza. Handel przygotowuje dla kapitału rynek światowy, przygotowuje kupieckie zapasy złota, przygotowuje wzrost zapotrzebowań społecznych — trzy warunki, zjawiska, bez których kapitał nie mógłby stać się rzeczywistością żyjącą, dałem.
Potrzyby handlu są więc jednocześnie potrzebami kapitału drzemiącego w ludzkich umysłach. Gdy wreszcie pojawia się, decentralizacja feodalna jest dlań najgorszem środowiskiem, interesy jego powołują do życia mnóstwo sił — w celu rozwinięcia, wzmocnienia absolutyzmu. Kapitał potrzebuje bowiem nietylko spokoju wewnętrznego, jednolitości administracyjnej, rozwoju komunikacji — on potrzebuje ciągle armji silnej, pod osłoną której mógłby rozszerzać swe panowanie, zarówno w kolonjach nowego świata jak i na rynkach różnych cywilizowanych krajów. Z pojawieniem się jego rynek staje się polem walki, walczą na nim producenci — walczą także kraje, państwa. Kapitały tam gdzie się z sobą stykają — muszą walczyć — o plac, o miejsce, im dalej tem ciaśniej — tem zażartsza walka. Kapitały jednego kraju mogą zamykać swój rynek wewnętrzny dla obcych drzwi te trzeba wywalać siłą wojska. Francuskie, angielskie, portugalskie, holenderskie, drą się o zdobycze w kolonjach — armja może tylko dać przewagę. Jednem słowem — silne państwo jest konieczne dla kapitału.
Słusznie zauważa Kautsky (Th. Moore), że kupiec był pierwszym „patrjotą“ narodowym, a zawsze największym szowinistą. Burżua jest nim tembardziej — potęga państwa „narodowego“ jest jego ideałem politycznym, od samego początku — przez siłę państwa bowiem tylko może dusić proletarjat, trzymać go w karbach i bronić praw swych na zagranicznych rynkach.
Jest to zasadnicza współzależność jaka istnieje między rozwojem handlu, powstaniem kapitału i transformacją polityczną. Gdy państwo absolutne ustali się, kapitał, oprócz powyż-