Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 210.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

klęć tych — warjat często odzyskiwał zdrowie — siłą wiary — wpływu hypnotycznego.
Djabli są nieustannie zajęci wciąganiem człowieka w pokusę. Pewnej nocy św. Franciszek będąc chory położył głowę na poduszce z piasku — djabeł wszedł w poduszkę i przeszkodził mu w modlitwie — rano święty wyrzucił djabła wraz z poduszką ze swojej celi.
Djabłem zajmują się poważnie — piszą rozprawy. W XIII w. jeszcze Richaume opat z Schönthal ułożył cały traktat „o podstępach djabłów względem ludzi“.
Przedstawia on jak rano djabły rzucają się na oczy mnichom aby im przeszkodzić w ocknięciu się lub w czasie nabożeństwa, jak napadają na ich ręce i nogi aby przeszkodzić w pracy, jak ich upijają. Wszystko składa się na djabła. Wobec tych istot obdarzonych nadziemską mocą, których wszędzie pełno, którym nieraz i święci rady dać nie mogą — jakże małym przygnębionym musi się czuć człowiek wobec tych potęg nadziemskich, on jako człowiek czuje się zupełnie bezsilny — jedna religja, siła krzyża, relikwij, wody święconej, modlitwy, może go zabezpieczyć — lecz on sam w sobie żadnej siły nie widzi do walki — czuje się istotą upośledzoną, mizerną. Bóg i djabeł przygniatają go zupełnie, upokarzają.
Czemże jego siła, talent, rozum — wobec władz któremi rozporządzają złe lub dobre duchy — kierujące jego losami. Jeżeli djabeł czyha ciągle — trzeba więc ciągle mieć się na baczności — praktyki religijne, rozmyślanie odgrywają w życiu znaczną rolę. Nawet dumny feodał czuje strach o swą duszę — w kaplicy swej ze swym kapelanem spędza długie godziny. Potęga djabła i jego gnębi — i on czuje się prochem wobec Boga i on drży na myśl sądu ostatecznego, pości, biczuje się, wkłada włosiennicę, jako pan, rycerz, czuje swą siłę i potęgę, jest hardy i dumny — jako człowiek czuje swą słabość, mizerność. Nawet w sprawach sądowych nie odwoływano się do logiki faktów — lecz do objawienia boskiego. Bóg wskazywał za pomocą znaków, czy oskarżony jest winny czy nie. Był to „sąd boży“. Po mszy i modlitwach aby Bóg odkrył prawdę, oskarżonego poddawano próbie. Kazano mu np. nosić jakiś czas rozpalone żelazo lub wkładać ręce w kocioł z wrzącą wodą — jeżeli w kilka dni potem na rękach nie pokazały się rany — stanowiło to dowód, że oskarżony jest niewinny. Albo też wrzucano do wody —