Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.2 309.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szach ludzkich żyjące, gdyż zjawia się przytem niezbędna obawa, że takie osłabianie w ludziach uczuć i pojęć poddańczo-obywatelskich, odbić się może także i na przyszłej władzy rewolucyjnej, że człowiek przyzwyczajony do zbyt niezależnego

    nym przywilejem rewolucji ostatecznej i dyktatury proletarjatu, i dlatego może autor zastrzega się, że jakkolwiek „zasady te nie mogą być przyjęte dzisiaj w całej swej rozciągłości... jednakże w przyszłości wejdą one do obowiązującego kodeksu moralnego“, (str. 8), t. j. wtedy, gdy już ani kapitałów odziedziczonych, ani procentów nie będzie. Wydawałoby się to dość dziwną moralnością, jakgdyby bezprzedmiotową, ale nie zapominajmy, że w przyszłości, ten kodeks moralny, potępiający procenty i kapitały prywatne, będzie także kodeksem policyjno-prawnym, któremu w imię „etyki socjalistycznej“, oraz zwykłych argumentów państwowych, bardziej przekonywujących, podlegać będą musiały sumienia obywateli.
    Najciekawszą jest dla nas trzecia zasada etyczna, dotycząca państwa. „Socjalizm, bardziej od pozytywizmu praktyczny, uczy, że najpierwsze obowiązki człowieka tyczą się nietylko bezosobowej ludzkości, lecz przedewszystkiem tej poszczególnej i wyraźnej grupy społecznej, do której mocą urodzenia czy wychowania należy, i że przedmiotem naszego szacunku winno być państwo, uosabiające ową grupę społeczną“ (str. 16). Nawiasem zaznaczymy tutaj, że powyższa socjalistyczna teza moralności znajduje się także w „egoizmie narodowym“, jako zasada podstawowa, tylko że tam jest bardziej rewolucyjna, bo zamiast pojęcia „państwa“ jest przynajmniej pojęcie „narodu“ Posłuchajmy dalej: Szacunku dla państwa dziś nie odczuwamy. Społeczeństwo słusznie uważamy za coś odrębnego od państwa dzisiejszego, które jest klasowem itd. (str. 17). „Przetworzyć dzisiejszą organizację rządową w organizację społeczną, ucieleśnić znowu starą grecką koncepcję państwa-społeczeństwa, i tej nowej organizacji oddać we władanie ziemię i narzędzia pracy — oto cel socjalistycznej działalności. By go osiągnąć — (zwrot myśli istotnie djalektyczny!) — budzić musimy nietylko szacunek i miłość dla całej ludzkości, lecz przedewszystkiem uśpiony dziś szacunek dla państwa, jako politycznej organizacji danej grupy społecznej“ (str. 18). „Musimy nauczyć się szanować nie ród, nietylko związki rodzinne, ale całą organizację społeczną, uosobioną w państwie“, (id.). Jest to zadanie agitacyjne rzeczywiście ciekawe np. dla socjalistów polskich. — Autor mówi dalej: „Wszakże dopóki istnieje nieposzanowanie grosza publicznego, dopóki istnieje stosunkowo znaczna liczba osób znajdujących przyjemność w niszczeniu gmachów publicznych (!), w krajaniu siedzeń w wagonach kolei, i wogóle w niszczeniu rzeczy, służących wygodzie lub przyjemności społeczeństwa, a przedewszystkiem dopóki opinja większości uważa takie przestępstwa za niegodne uwagi głupstwa — dopóty niema co myśleć o powiększaniu własności publicznej, o uspołecznieniu ziemi i narzędzi pracy... Socjaliści winni wytworzyć atmosferę moralności, któraby absolutnie nie tolerowała i najsurowiej karała przestępców względem własności publicznej“ (str. 19). Nie ulega więc wątpliwości, że tu chodzi o budzenie szacunku dla państwa dzisiejszego, bo przecież państwa przyszłości nie można ani szanować ani nie szanować, a tembardziej nie można psuć wagonów i gmachów, jego własnością będących. — Takie stanowisko moralne jest zresztą zupełnie konsekwentne, gdyż nic innego nie daje się wywnioskować w dziedzinie etyki z ideałów i polityki państwowej socjalizmu, jak tylko budzenie szacunku dla państwa. Autor może być zupełnie spokojny: socjaliści to robią; bezwiednie spełniają ten nakaz rewolucyjnej etyki, gdzie tylko ma on jakikolwiek grunt rzeczywistości, by mógł się spełnić.