Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pięćdziesiąt dwa kroki aż do chwili mego upadku, — znajdowałem się wówczas zapewne o krok lub dwa od strzępu sukna, — zaś w rzeczywistości dopełniłem niemal całego okręgu podziemia. Zasnąłem i po ocknięciu trafiłem powrotnie na drogę już przebytą, snując w ten sposób koło podwakroć bez mała większe od istotnego. Zamęt myśli nie pozwolił mi postrzedz, że przy rozpoczęciu mej wycieczki miałem mur — na lewo, zaś przy ukończeniu — na prawo.
Z tego też powodu pomyliłem kształty więzienia. Idąc po omacku, trafiłem na mnóstwo węgłów, i stąd wysnułem wniosek o zupełnej nieprawidłowości — tak dalece bowiem mrok całkowity oddziaływa na tych, którzy zbywają się letargu lub snu! Węgły owe powstały poprostu na mocy kilku drobnych wklęsłości lub skrytek, rozmaicie od siebie odległych. Ogólny kształt więzienia był — kwadratowy. To, com uznał za mur, okazało się teraz żelazem, lub innym metalem w ogromnych płytach, których szwy i wiązania tworzyły pozór wklęsłości. Całą powierzchnię tej metalicznej budowy zasnuły plamiście bohomazy wstrętnych i pokalanych godeł,