Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 243.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pewien bez tchu i bez ruchu, ze wzrokiem przykutym do jej osoby. Niestety, zmarniała doszczętnie, i ani jeden pozór jej dawnego kształtu nie przetrwał i nie przechował się ani w jednym zarysie postaci. Wreszcie wzrok mój żarliwie zdążył do jej twarzy. Czoło wysokie i bardzo blade jaśniało niezwykłym spokojem, a włosy niegdyś czarne, jak węgiel, przesłaniały je częściowo i ociemniały zapadłe skronie bezlikiem kędziorów, obecnie znojnie złocistych, których powab fantastyczny wyprzysięgał się uparcie panującej na obliczu melancholii. Oczy były bez życia i bez blasku, jak gdyby pozbawione źrenic, tak że mimowoli odwróciłem się od ich szklistych znieruchomień, aby przenieść wzrok na zwężone i pokurczone wagi. Te rozwarły się i w dziwnie porozumiewawczym uśmiechu odsłoniły zwolna mym oczom zęby tej nowopowstałej Berenice. O, gdybyż Bóg zwolił, abym ich nigdy nie widział, lub, raz ujrzawszy, skonał!


∗             ∗

Zaniepokoił mnie skrzyp drzwi zamykanych i, podnosząc oczy, stwierdziłem, że