Strona:PL Do swego Boga (Żeromski) 23.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   17   —

złudzenia. Zabity koń stygł szybko na zimnie, a pozostały przy życiu szarpał się w zaprzęgu tak gwałtownie, jakby go kto smagał rzemiennym batem. Nagle przechylił się przez dyszel, przez martwego towarzysza i obwąchał głowę Winrycha. Skoro poczuł trupa, ślepie mu krwią nabiegły, grzywa na karku wzburzyła się dziko, szarpnął się wtył, potem cisnął w takiej furji,[1] że tylna jego noga wpadła między sprychy przedniego koła wozu. Szarpnął ją z całej mocy i okropnie złamał powyżej pęciny.[2] Ból wprawił go we wściekłość tem większą. Rozjuszony, wściekłemi skokami rzucać się począł. Kość pękła na dwoje w taki sposób, że ostry i, jak nóż, śpiczasty jej kawałek przebił skórę i coraz bardziej, wskutek targania, ją okrawał.
Dopiero nazajutrz rano pluchota bić przestała, choć wiatr wcale nie ucichł. Chmury leciały wysoko, poprzedzielane głębiami cieniów o kształtach dziwacznych. Pod wiatr i jakby na spotkanie obłoków ciągnęły już stadami, już pojedyńczo kruki i wrony. Podmuchy wichrów odnosiły je i odpychały napowrót, nieraz zabawnie wyłamywały im skrzydła do góry, albo kamieniem ciskały ku ziemi. Nad padliną, w polu leżącą, ptactwo krążyć poczęło, zniżało lot usilnie i po długiem mocowaniu się z wichurą siadało na zagonach zdaleka.
Koń żyjący wciąż stał ze złamaną nogą, zamkniętą między sprychami. Wyciągnąć jej dla wielkiego bólu już nie usiłował. Obnażona kość przy

  1. Wściekłości;
  2. pęcina = przegub w nodze końskiej przy kostce.