Strona:PL Do spółobywateli 009.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rami, na które środków nie dostarcza rabunkowe, o siebie przedewszystkiem dbające, gospodarstwo czynownicze. O środki, państwo, w którem bogactwa naturalne napraszają się o eksploatacyę, kołatać musi za granicą.
Ulegając manii przymierzowej, Francya nastręczyła się Rosyi na kredytorkę i w zamian za „porozumienie serdeczne” („entente cordiale”)[1] dostąpiła zaszczytu tego. Wypożyczone przez nią miliardy całkowicie na czynownictwo poszły. Nie na co innego — wcale nie na rozgłaszany rozwój przemysłu, dla którego rzekomo budowano drogi żelazne, wyłącznie strategiczne, nie dla którego atoli carat, gwoli zapewne gruntowania „pokoju zbrojnego”, zaopatrywano w broń poprawną, i w wojska mnogie, nie dla którego kraje zakaukazkie, leżące na drodze do granic indyjskich, jakoteż Mandżuryę z Portem Artura zbrojną (pokojowo?) zagartywano ręką, nie dla którego oraz armie szpiegów w Rosyi i po całej niemal kuli ziemskiej rozsypano, policyę i żandarmeryę wzmacniano i na wysławianie wewnątrz i na zewnątrz w całym splendorze i chwale potęgi carskiej milionów nie żałowano. Wszystkie te rozwoje, budowy, zbrojenia, zabory, wykazy obracały się i obracają na rzecz władzy, dzierżonej przez cara wespół z doradzającą mu rodziną jego (31 wielkich książąt i 29 wielkich księżen i księżniczek), wykonywanej przez czynownictwo, a mającej przeciwko sobie dokuczającą jej garstkę inteligencyi i pod sobą siedmdziesiąt-milionową masę ludu ciemnego, periodycznie głodem morzonego, i caratowi ślepo oddanego. Lud ten jest opoką, na której świetny, błyszczący oślepiający wznosi się kościół carski, jest tym gruntem, na którym wedle Mickiewicza, car Piotr stolicę zbudował — gruntem błotnym, w który „wpędzić rozkazał sto tysięcy palów i wdeptać ciała stu tysięcy chłopów”. Kościół ów, na pozór bogactwem i mocą imponujący, w istocie grzęźnie w topielisku błotnem.
Pozorem tym carat długo — długo Europę łudził. Tumanił ją kredyt, przez Francyę mu udzielany, — a w dużej części na dekorowanie władzy carskiej obracany. Czy nie łudził on i Polaków, stykających się z Rosyą bezpośrednio, z Rosyą, ciążącą nad znajdującą się w niewoli jej częścią narodu polskiego dozorem więziennym odocznym, tłumiącym i łamiącym najmniejsze narodowe życia polskiego dążenie, szczującym na Polskę, Litwinów i Rusinów? — czy nie przedstawia to podległym Rosyi Polakom caratu pod postacią siły niespożytej? Czy nie łudził on Polaków w zaborach pruskim i austryackim, zapatrujących się na Rosyę przez nasuwany im przed oczy pryzmat, przez który patrzyła na nią Europa wogóle, poszczególnie zaś zachodnia

  1. Traktatu przymierza formalnego nikt nie oglądał i nikt nigdy zapewne oglądać nie będzie. Zresztą, chociażby traktat, podpisany przez rosyjskiego i francuskiego ministra spraw zewnętrznych istniał, to przez izbę francuską nie ratyfikowany, żadnej nie ma wartości. Ważniejszą jest konwencya w roku zeszłym pomiędzy Anglią a Francyą zawarta.