Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XV.
Młodociany król.

Czarodziejska mocy wyrazów! Uczeń Mérauta przeistoczył się z chwilą gdy przestał być hrabią Zary, a został królem Leopoldem V, przeistoczył się całkowicie, jakgdyby w tem słowie „król“ tkwiła jakaś potęga kabalistyczna. Dziecko pilne i staranne, podatne niby wosk miękki, lecz pozbawione wyższej inteligencji, budziło się dzięki szczególnemu podnieceniu, a ciało jego hartowało się w tym płomieniu wewnętrznym. Przyrodzona ociężałość, owa skłonność do przesiadywania w fotelu, podczas gdy mu coś czytano lub opowiadano historje, ta potrzeba słuchania, i karmienia się myślą innych, zmieniła się w działalność, której nie zadowalały dziecięce zabawy. Stary generał de Rosen, pochylony i sterany; musiał odnaleźć w sobie siły, aby udzielać pierwszych lekcyj szermierki, strzelania, konnej jazdy. Mały Leopold kłusował i galopował z powagą i dumą, czujny na każdą uwagę podczas gdy królowa, spoglądając z ganku rzucała od czasu do czasu jakąś radę: „Proszę trzymać się prosto, Najjaśniejszy Panie...“ A nieraz, aby być lepiej zrozumianą, sama dosiadała konia, popierając swe słowa przykładem. Jakże była szczęśliwa, gdy oboje zapuszczali się do sąsiedniego gaju: klacz jej biegła do taktu z królewskim poney, a nad sylwetką chłopca, górowała postać amazonki, która nie czując zwykłych matce trosk, przynaglała konia do tęgiego kłusa, pociągała syna daleko aż ku Joinville. W niej również nastąpiły zmiany od czasu abdykacji. Tkliwość matki, wciąż równie mocna i głęboka, nie ujawniała się już w wybuchach pieszczoty. Kamerdyner przejął ciężar opieki, jak gdyby Fryderyka lę-