Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No237 part13.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wiemy już, że w pałacu zastano rozespaną tylko służbę i domyślamy się, że przebudzenie jej nie było bardzo przyjemne, na wiadomość, że są wszyscy są resztowani i że odesłani zostaną do aresztu.
— Ci nic nie warci! — mruczał wysoki dygnitarz, tąpiąc nogami ze złości. — Czyżby prawdziwi winowajcy, mieli nam się z rąk wymknąć?... — To byłoby straszne nieszczęście!...
— Niech się pan prefekt nie obawia tego... — powiedział naczelnik bezpieczeństwa. Dowiemy się zaraz, gdzie się łotrzy znajdują... — Zawołać tu odźwiernego...
Jeden z agentów wyszedł i przyprowadził umierającego ze strachu alzatczyka i jego żonę, która musiała podnieść się z łóżka i ubrać czemprędzej.
— Panowie... moi dobrzy panowie!... piszczał stróż swoim akcentem lotaryngskim i ze łzami w głosie ja nic złego nie zrobiłem, nic wcale! — Czego panowie chcecie odemnie?...
— Powiedz prawdę a nic ci się złego nie stanie... oświadczył naczelnik bezpieczeństwa.
— Powiem wszystko otwarcie, nic a nic nie ukryją, bo nie mam co ukrywać... Powiem wszystko... chociaż nie wiem o co idzie...