Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No237 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Proszę pana!...
Syn Rajmunda wyskoczył na pierwszy stopień schodów, przywiązał czółno i podał rękę Angeli.
— Chodź pan! — powtórzyła nędzna istota, chwytając podaną sobie rękę.
I zaczęła prowadzić Pawła do willi, ale dostała na raz ataku silnego suchego kaszlu, który musiał być zapewne sygnałem.
Rzeczywiście, Jakób posłyszał w sali jadalnej ów kaszel, dał niedostrzegalny znak Pascalowi, który podniósł się zaraz.

– Poczekaj na nas tutaj, moje dziecię... — rzekł następnie do Marty — wypalimy tylko cygara i zaraz powrócimy.
Wziął świecę i przeszli do kredensu. Zamknęli drzwi za sobą i zasunęli zasuwy.
Tu Jakób wyjął szafy pulweryzator napełniony keroselią, wstawił go do otworu przechodzącego przez ścianę do sali jadalnej i przypasował do metalowej tuby koniec kauczukowy.
Wszystko wykonywał machinalnie, blady jak widmo, drżący jak w febrze.
Zimny pot występował mu na czoło.
Pascal Saunier, przeciwnie, zachowywał krew zupełnie zimną.
Podczas, kiedy te okropne sceny od-