Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No233 part06.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

we dwoje stać się mogą bardzo dla nich niebezpiecznemi.
— Marto!... Marto!... zawołał wystraszony, wyciągając ręce do młodej dziewczyny — gorączkę miałem... plotłem jak ostatni głupiec!... Przebacz mi!... przebacz!...
— Chętnie zapomnę o zniewagach, które zresztą nie mogły mnie dosięgnąć, odrzekła sierota — ale postanowienie moje jest niezmienne...
— Chcesz koniecznie mój dom opuścić?...
— Tak.
— Niepodobna...
— Jutro ztąd odjadę...
— Nienawidzisz więc mnie tak bardzo?...
— Nie mam wcale nienawiści, tylko żal...
— A jeżeli bym ci przysiągł, że od tej chwili, nigdy nie wypowiem ani jednego słowa, będącego iluzyą do tego co mówiłem, do projektów, jakie sobie ułożyłem?...
— Nie uwierzę panu...
— A jeżeli cię uwolnię?...
— Jestem wolną chyba przecie, nic mnie z panem nie wiąże.
— Jeżelibym ci dał dowód mojej poprawy? jeżelibym ci powiedział: — Kochaj Pawła... nie myślę was rozłączać...