Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No229 part10.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kób z uśmiechem, a po cichu dodał: To on tam zobaczył Martę, tam ze sobą mówili... tam się pokochali!... Muszę się zaraz przekonać o tem...
Paweł mówił dalej:
— Wszystko jest rozkoszne w Petit-Castel — i ogromne cieniste drzewa i kobierce zielone i kwiaty, których co niemiara... i przezroczyste fale Marny, krótko mówiąc wszystko!... Prawdziwy to raj na ziemi...
— Tam też zapewne poznałeś moję wychowankę?... — zapytał doktór obojętnie.
— Paweł spostrzegł się, że popełnił niedorzeczność, ale miał tyle przytomności umysłu, i nie dał się złapać w zastawioną zasadzkę.
— Pannę Martę Grand-Champ?... zapytał, przybierając na twarzy wyraz zdziwienia.
— No tak... Zdawało mi się w zeszły poniedziałek, że nie po raz pierwszy widzicie się ze sobą.
Syn Rajmunda potrząsnął głową.
— Myli się pan, panie doktorze. Nie widziałem nigdy panny Grand-Champ, zanim miałem honor być jej przez pana przedstawionym...
— Czy pewnym tylko tego jesteś?...
— Najpewniejszym... podobnie pięknej osoby nie zapomina się nigdy!...