Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No228 part05.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Tak właśnie.., — Kto wie, czy i ona już nie padła ofiarą! — To już byłoby pięć na sześciu... — Pozostałby więc tylko Paweł... Do niego teraz zabrać się oni gotowi...
— Oni? — powtórzył Juliusz Boulenois. — Co za oni?...
— Aj! gdybym to wiedział, nie obawiałbym się ich wcale! — Kradzież testamentu, jest przyczyną wszystkich zbrodni!... Łajdacy, którym zdobycz się z rak wymknęła stali się mordercami, ażeby ją odzyskać... Mówiłeś mi, wszak prawda, że nigdy przedtem nie widział bandyty, który po usiłowaniu mordu, ukradł ci medal?...
— Tak, panie Fromental, powiedziałem panu najrzetelniejszą prawdę...
— W jakim wieku mógł być opryszek?...
— Wyglądał na lat dwadzieścia cztery lub pięć najwyżej.
— Na kogo był podobny?...
— Na robotnika, za jakiego się przedstawiał, ale to furda proszę pana!... — Niech go dyabli szelmę porwą... żaden aktor z najpierwszego teatru paryskiego nie umiałby się tak przebrać i tak doskonale odegrać swojej roli!... Pana byłby tak samo wziął na lapę jak i mnie, choć pan zna się zapewne trochę na ludziach?...