Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No224 part06.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Fabian zamilkł i zadrżał całem ciałem.
Jakaś myśl błysnęła mu po głowie i przeraziła.
— Boże! — ciągnął po chwili — czyż byłbym więźniem doktora Thompsona? Powrócił może do Paryża wcześniej aniżeli się spodziewano, przybył i zastał mnie tutaj, a przekonawszy się, że jestem od Marty kochanym, zemścić się przez zazdrość postanowił! — Tak... tak... na pewno tak a nie inaczej. Doktór się mści, a Marta pokutuje bodaj tak samo jak i ja, za to, że mi oddała serce...
— Ale zkądże ten człowiek się dowiedział?... Przecie nie widziałem wcale Marty... Czyż można przypuścić, żeby pani Angela protegowała nas dla tego tylko, aby nas zdradzić? — Co za interes by w tem miała, ażeby mnie ściągać tutaj?... Z pewnością żadnego!... — W głowie mi się przewraca! Oszaleję od tych niedorzecznych myśli jakie mi się cisną do głowy! — Gdy zobaczę pana Thompsona... wyznam mu, że kocham i jestem kochany... poproszę go o rękę Marty... — Przecie przyjdzie tutaj. — Nie może mnie trzymać zamkniętego, bo mógłby odpowiadać za to.
Nie ma prawa pozbawiać mnie wolności, nie może mi zabraniać powrotu do matki, do mojej kochanej matki, która w tej chwili rozpacza może nie widząc