Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No223 part03.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zapragnęła willegiatury, ażeby mogła porozmawiać z panem otwarcie...
— Powiedziała to pani?... — wykrzyknął rozpłomieniony Fabian.
— Zapraszam pana w jej imieniu.
— Pani!... czy pani ze mnie nie żartuje?...
— Aj kochany hrabio! prawdziwie Tomasz niewierny z ciebie!...
— Ale bo taka wielka łaska, takie wielkie szczęście, zdają mi się nieprawdopodobieństwem...
— Są jednakże prawdą najrzeczywistszą.
— Zdaję mi się, że śnię...
— Nie hrabio, nie śpisz, działamy najzupełniej na jawie...
— Kiedyż panna Grand-Champ może mnie przyjąć? — zapytał Fabian znowu.
— Dziś wieczorem, jeżeli jesteś pan wolnym... — odrzekła Angela.
— Jeżeli jestem wolnym?.. Ja zawsze jestem wolnym...
— A więc ponieważ jadę dziś do niej, zabiorę pana ze sobą...
— Jestem gotów...
— No, no, tylko nie tak znowu prędko — odrzekła ze śmiechem przyjaciołka Pascala ― mam jeszcze do załatwienia parę sprawunków doktora i to zajmą jeszcze kawał czasu...
— O której godzinie pani pojedzie?...