Przejdź do zawartości

Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No216 part09.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Chyba pan o tem nie wątpi!...
— I mogę bywać dosyć często?...
— Wizyty pańskie będą mi zawsze bardzo przyjemne.
— Czy na prawdę?...
— Powiedziałam już panu, że nie potrafię kłamać!... Czyś pan zapomniał o tem?...
— O! jak ja panią ubóstwiam! — wykrzyknał Fabian przyciskając do ust maleńką rączkę Marty.
Sierota mimowoli zmarszczyła czoło.
Sytuacja zaczęła być kłopotliwa.
— Wybacz pan, to go opuszczam — rzekła zmuszając się do uśmiechu, ale muszę zająć się pewnemi szczegółami zabawy!... Dla pana zupełnie zapomniałam o gościach...
Słowa te za nadto były uprzejme, a żeby nie zrobiły miłego na Fabianie wrażenia.
Patrzył też za oddalającą się pięknością okiem pełnem miłości.
Nie domyślając się tego wcale, biedna Marta odpowiedzią swoją dopomogła zamiarom Jakóba i Pascala, tak doskonale, jak gdyby była ich wspólniczką.
Angela nie straciła ani słowa z rozmowy dwojga młodych.
Ukryta po za kląbem krzewów słyszała wszystko i winszowała sobie, że